IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 
Arthur Crawford
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Arthur Crawford

Arthur Crawford
Gracz

Arthur Crawford KmQ6007
Klasa : VI
Liczba postów : 98
Join date : 01/06/2020
Arthur Crawford Empty
PisanieTemat: Arthur Crawford   Arthur Crawford EmptyPią Sie 28, 2020 4:34 pm

Arthur Crawford

Imię i Nazwisko Arthur Crawford
Data i miejsce urodzenia 1983/12/24, Warwick
Miejsce zamieszkania Warwick
Czystość krwi 25%
Preferowany dom Hufflepuff
Cechy charakterystyczne
- ma bardzo sprężysty chód, który czasem wygląda wręcz karykaturalnie, biorąc pod uwagę jego wzrost
- jest dużo bardziej zwinny na miotle niż na własnych nogach
- jest jedną z niewielu osób, które po Hogwarcie chodzą z plecakiem, a nie z torbą
- zawsze się do wszystkich szczerzy

Aparycja
Może i nie ma elektryzujących niebieskich oczu i kruczoczarnych włosów jak wyśniony przez wiele przedstawicielek płci pięknej superman, ale nadrabia to ciepłymi, czekoladowymi jak u szczeniaczka ślepiami i brązową czupryną, wiecznie w artystycznym nieładzie. Ponad tłum uczniów wybija się zdecydowanie swoim nieprzeciętnym wzrostem, bo mając czubek głowy sto dziewięćdziesiąt dwa centymetry nad ziemią należy do ścisłej czołówki najwyższych uczniów w Hogwarcie. Nie jest przy tym szczególnie mocno zbudowany, ale jednak dość barczysty i ma nawet trochę mięśni, bo w wakacje zawsze pomaga w pracy swojemu tacie-mugolowi, który prowadzi tartak na przedmieściach ich rodzinnej miejscowości. Nie przeszkadza mu szkolny mundurek, ale po lekcjach woli chodzić w mugolskich ciuchach, które są dla niego bardziej naturalne i wygodniejsze. No i mają żywsze kolory, a te Arthur bardzo lubi - żółty, czerwony, zielony, najlepiej noszone wszystkie razem i zupełnie bez gustu ze sobą połączone. Z ust prawie nigdy nie schodzi mu uśmiech, w którym chłopak prezentuje całe swoje uzębienie.
Wybrany wizerunek Ansel Elgort
Wzrost 192 cm
Budowa ciała średnia, trochę umięśniona
Oczy brązowe
Włosy brązowe
Blizny/znamiona
rozległa blizna na kolanie, wyglądająca trochę jak placek ziemniaczany - po upadku z roweru prosto na kupę żwiru


Osobowość
Powierzchowność Arthura może niektórych nieco zwieść - wysoki, barczysty chłop, patrzący na wszystkich z góry - trochę mimowolnie, bo z reguły wybija się wzrostem na korytarzu, ale jednak. Tymczasem wystarczy, że Arthur otworzy usta, a pierwszym, co uderzy jego rozmówcę jest niesamowita uprzejmość chłopaka. Zawsze grzeczny, miły i skory do pomocy, taktowny i szarmancki w stosunku do płci przeciwnej. Nie ucieka się do jakichś końskich zalotów, podszczypywania, wulgarnych żarcików czy chamskich odzywek, gdy zostanie wzgardzony. Ceni sobie dobre wychowanie - tak u siebie, jak i swoich przyjaciół czy osób, w których towarzystwie po prostu się znalazł, nieważne czy z własnej woli, czy zupełnie przypadkowo. Ma bardzo mocno sprecyzowany kodeks moralny, rzadko waha się gdzieś na granicy własnych zasad. Jego wewnętrzny kompas raczej zawsze wskazuje mu odpowiednią drogę, a zboczenie z niej Arthur traktuje jako zdradę samego siebie i swoich przekonań, wpojonych przecież przez rodziców, którzy są dobrymi, uczciwymi ludźmi. I tu dochodzimy do kolejnej cechy, która jest dla niego charakterystyczna. Niezwykła uczciwość i chęć bycia fair objawia się nie tylko w nieściąganiu podczas egzaminów czy samodzielnym pisaniu prac zaliczeniowych, ale także w relacjach Arthura. Nie, nie jest szczery do bólu w ten nieprzyjemny, bezmyślny sposób; negatywne komentarze w większości zachowuje dla siebie, ale jeśli uważa, że jego bliska osoba zrobiła coś niestosownego lub szkodliwego, to odpowiednio ubierając to w słowa zawsze wypowie swoje zdanie. Jest wielkim fanem rozmów, zarówno o głupotach, jak i tych poważnych. Lubi dzielić się z ludźmi swoimi marzeniami i nadziejami, lubi też o nich słuchać, a najlepszym remedium na stres czy niepowodzenia jest popołudnie spędzone z przyjacielem właśnie na rozmowie. No i może jedzeniu przy tym ciasteczek. Lub frytek. To szczery, prosty chłopak, któremu tak naprawdę wcale nie trzeba wiele do szczęścia. Ot, dach nad głową, ciepły posiłek i jakaś życzliwa dusza do towarzystwa. Przez to, że zaznał w życiu biedy teraz potrafi doceniać proste rzeczy i przyjemności, które dla kogoś innego mogą być tylko nieważnym i zwyczajnym elementem rzeczywistości. Wierzy, że nie trzeba mieć koneksji, a do zdobycia każdego szczytu oraz po prostu szczęścia i spełnienia wystarczy ciężka, systematyczna i uczciwa praca. Jest bardzo lojalny wobec swoich bliskich, nigdy nie zostawiłby kogoś na pastwę losu. O każdą relację mocno się stara, chociaż czasami doznaje przez to sporych rozczarowań, gdy okazuje się, że tylko jemu na danej znajomości czy przyjaźni zależy. Każda taka sytuacja jest dla niego bardzo trudna, bo chłopak szybko przywiązuje się do ludzi i uznaje ich za swoich. Również jego chęć niesienia pomocy bywa źródłem wielu nieprzyjemności, bo są niestety na świecie osoby, które lubią wykorzystywać jego ofiarność i brak podejrzliwości. To również jest warte podkreślenia - Arthur nigdy nie nastawia się negatywnie do nikogo, woli się przekonać na własnej skórze, jak dana osoba będzie zachowywała się w stosunku do niego. Cechą, która mocno utrudnia mu życie jest bez wątpienia nadmierna wrażliwość i miękkie serce. Zawsze jest gotów dać komuś drugą, trzecią, a jak trzeba to i dwudziestą szansę, nawet jeśli przy każdej poprzedniej jego serducho zostało złamane.
I chociaż potrafiłby zaryzykować wiele dla swoich bliskich, nie jest raczej typem bohatera, który pierwszy wejdzie do płonącego budynku. Prawdopodobnie nie wszedłby nawet trzeci, bo bardzo łatwo tchórzy i odpuszcza, jeśli coś wyda mu się niewykonalne. Stara się unikać sytuacji, w których musi podjąć ostateczną decyzję, zupełnie nie jest typem lidera, a kiedy już musi wydobyć z siebie jakieś zdolności przywódcze... kończy się to raczej miernie. Wiecznie zajęty uśmiechaniem się do wszystkich wokół, wąchaniem kwiatków i bujaniem w obłokach bywa kompletnie niezorganizowany, a wtedy nawet jego wrodzona pracowitość nie pomaga, bo nagle jedno zadanie chłopak rozwleka na trzy dni - mimo dobrych chęci (którymi przecież piekło jest wybrukowane)! W momencie, gdy musi wybrać między dwiema złymi opcjami i zdecydować, która jest mimo wszystko lepsza, najchętniej by się wycofał i nie wybierał wcale albo zrzucił tę odpowiedzialność na kogoś innego. Przyparty do muru w jakiejś stresowej sytuacji jest idealnym obiektem do manipulacji, bo uwierzy każdemu we wszystko, jeśli tylko obieca mu się jakieś rozwiązanie.


Historia
Zaczynając opowieść o jakiejkolwiek istocie należałoby sięgnąć do jej korzeni, a więc - do historii rodziców. W przypadku Arthura jednak damy sobie trochę sianka w tej kwestii, bo sam wątek tego, jak poznali się jego rodzice, jak przebiegał ich związek i informowanie Thomasa, stuprocentowego mugola, o tym, że magia jednak istnieje... zasługuje na co najmniej kilka rozdziałów w książce, jeśli nie na cały osobny tom. Najważniejsze, co należałoby wspomnieć, to właśnie fakt, że Arthur jest mieszańcem; ćwierćkrwi czarodziejem, a więc w teorii nieco bardziej mugolakiem, obdarzonym jednak całkiem dużą mocą. I nie są to słowa rzucane na wiatr, bowiem dzieciak od dnia narodzin wykazywał, że coś jest z nim grubo nie tak. Pomijając te cztery zawały, które jego ojciec niemal przeżył, gdy jako ledwie trzymiesięczny berbeć Arthur w jakiś tajemniczy sposób wyskoczył z kołyski i zaczął lewitować po całym mieszkaniu (co nie było takie trudne, bo składało się z dwóch niewielkich pokojów i łazienki), warto wspomnieć o wybuchach owsianki, które Arthur potrafił wywołać samym atakiem niemowlęcego szału.
Dorastał w warunkach, które raczej odbiegały od luksusów. Crawfordowie nie byli bogaci, a marna pensja Thomasa, pracującego wówczas w podmiejskim tartaku, nie była w stanie zapewnić im nic więcej ponad możliwość płacenia rachunków i jedzenia owsianki. Caoimhe również pracowała - pisała artykuły do niezbyt popularnego i mało poczytnego pisemka dla dojrzałych czarownic CZARY MARY.  Podda ci się nawet Twój stary!, więc można się domyślić, że praca ta nie przynosiła kokosów. Oprócz tego prowadziła jednak dom i utrzymywała w skromnym mieszkaniu niemal sterylną czystość, dbając jednocześnie o odpowiednią przytulność i ciepło domowego ogniska. (Mała anegdota: wyrażenie domowe ognisko nabrało dla Crawfordów nowego znaczenia, gdy Arthur odkrył swoje piromańskie zapędy i faktycznie rozpalił ognisko w centralnym punkcie mieszkania.)
Przyzwyczajony do tego, że nie ma wielu zabawek, nie jeździ z rodziną na luksusowe wakacje ani nie otrzymuje drogich prezentów, Arthur nauczył cieszyć się dosłownie wszystkim. Rodzice go kochali, wpajali mu też, że nie musi mieć wiele, by być bogatym i ta dewiza towarzyszy mu do dziś. Budowanie fortów w krzakach, obserwowanie wiewiórek w parku, zbieranie kwiatków do zielnika i jazda na zdezelowanym, kupionym z ósmej chyba ręki rowerze były jednymi z ulubionych zajęć kilkuletniego Arthura. Wokół były głównie mugolskie dzieciaki, ale Arthur poznał również pewną magiczną dziewczynkę, z którą, jak można się spodziewać, skoro o niej wspominam, zaprzyjaźnił się na śmierć i życie.
Oprócz zabaw z rówieśnikami Arthur uwielbiał także te wieczory, gdy mama miała czas, by poopowiadać mu o Hogwarcie. Wyobrażał sobie wielokrotnie, do jakiego domu mógłby trafić (zawsze obstawiał Hufflepuff lub Gryffindor), jak wyglądają lekcje, stresował się ilością prac domowych, które wspominała Caoimhe, ekscytował Zakazanym Lasem i rozległymi przyzamkowymi błoniami... nie mógł się doczekać, aż wreszcie na własne oczy zobaczy te wszystkie tajemnicze korytarze i ukryte komnaty, pozna tych wszystkich nauczycieli, który uczyli jeszcze jego mamę... No i quidditch! Ach, jakże nie mógł się doczekać, by zobaczyć tę zaciekłą walkę na boisku. Nie miał przecież poza szkołą szans na zobaczenie meczu, bo bilety były bardzo drogie... Odkąd jednak usłyszał od mamy o tym wspaniałym sporcie, zaczął marzyć, by dołączyć do drużyny najszybciej jak się da. Wreszcie nadszedł ten upragniony dzień, w którym Arthur dostał list z Hogwartu. Ta chwila była niemal jak wyjęta ze snu. I później wszystko potoczyło się bardzo szybko, nagle był pierwszy września, nagle minął pierwszy semestr i Arthur wracał do domu na święta, pierwsze egzaminy, wakacje... odkąd chłopiec poszedł do szkoły, czas z jednej strony płynął coraz szybciej, a z drugiej wydawało się, że każda chwila wypełniona jest od początku do końca uczciwą pracą i zasłużoną zabawą, a każda kolejna sekunda trwa nieco dłużej niż przed pójściem do Hogwartu.
W międzyczasie na świat przychodziły kolejne pociechy państwa Crawfordów, a ich sytuacja materialna - przeciwnie do tego, czego można się było spodziewać - ulegała poprawie, głównie za sprawą tego, iż Thomas został uhonorowany przez starego właściciela tartaku. Bezdzietny stary kawaler przekazał mu w testamencie firmę i część skromnych oszczędności w podzięce za wieloletnią, uczciwą pracę. Nie był to jakiś niesamowity zastrzyk, ale pomógł podbudować finanse rodziny.
Niestety szczęście nie mogło trwać zbyt długo. Gdy zwolennicy Voldemorta przejęli władzę nad szkołą, Arthurowi nie było wcale łatwo. Nie był mugolakiem, ale jednak jego krew nie była dostatecznie czysta, by mógł cieszyć się względnym spokojem. Popychany, wyśmiewany za bycie nie dość magicznym, spędził w szkole ten okropny rok, czekając z niecierpliwością na każdy list potwierdzający, że jego rodzinie nic się nie stało i że są bezpieczni. Czy widziane okrucieństwo i przeżyty strach zmieniły go w jakiś widoczny sposób? Jasne, każdy uczeń Hogwartu, który w tym uczestniczył nosił w sobie jakąś bliznę, jednak młody Crawford starał się nie tracić ducha. Zawsze wierzył, że nawet największe chmury można rozgonić uśmiechem, nawet jeśli nie do końca szczerym.
I tak uśmiechał się przez kolejne lata, dorastając, grając w quidditcha, zawierając przyjaźnie i doznając rozczarowań, ucząc się, odpoczywając i ciesząc się życiem. Ma pomysł na swoją przyszłość - chciałby zostać profesjonalnym graczem quidditcha, ale jeśli to mu nie wyjdzie... to kto wie! Zostało mu jeszcze trochę czasu na wybór swojej ścieżki, popełnianie kolejnych błędów i uczenie się na nich.

Krewni i rodzina

Caoimhe Crawford, zd. Sullivan - mama Arthura i półkrwi czarownica pochodząca z Irlandii, kobieta bardzo konkretna, która nie daje sobie w kaszę dmuchać, ale to wcale nie przeszkadza jej być uroczą, nieco puszystą panią domu; ucząc się w Hogwarcie była w Gryffindorze, co powinno całkiem dużo powiedzieć o jej charakterze; wywodzi się z rodziny mocno mieszanej i patchworkowej, skupiającej nie tylko mugoli i czarodziejów o różnych statusach krwi, ale także takie mieszanki pod względem pochodzenia, że nikt by nie pomyślał, że ci ludzie są jakoś spowinowaceni; z synem ma bardzo dobry kontakt, jednak nie może poświęcać mu tyle uwagi co kiedyś ze względu na dość liczne młodsze rodzeństwo Arthura;
Thomas Crawford - z krwi, kości i tłuszczu mugol, który niemalże dostał czterech zawałów, gdy żona pokazała mu, co potrafi wyczyniać przy pomocy jakiegoś patyka; i to bynajmniej nie w sytuacjach jakichś mocno intymnych, a tak po prostu!; początkowo trochę się obawiał, czy aby na pewno nie zwariuje w domu pełnym magii, ale ostatecznie przyzwyczaił się do wszystkich dziwactw, które wynikają z tego, że... magia istnieje, również do tego, że cała czwórka jego dzieci po wyskoczeniu z łóżeczka odbijała się potem jak piłka kauczukowa po całej sypialni, ale to historia na inny raz; aktualnie prowadzi tartak, którego kiedyś był wieloletnim pracownikiem, nie jest zbyt wylewny, ale jedno jest niezaprzeczalne - nigdy nie podniósł ani ręki, ani nawet głosu na swoją rodzinę;
siostrzyczka Crawford - już przebiera nóżkami, by przyjechać do Hogwartu; odkąd Arthur poszedł do szkoły domagała się regularnych listów z opisem, jak wygląda ta magiczna szkoła, a w wakacje przy każdej możliwej okazji nękała go pytaniami o lekcje, uczniów, nauczycieli, a zwłaszcza o Zakazany Las...
braciszek Crawford - siedmioletni Crawford też nie może doczekać się pójścia do Hogwartu, jest jednak też bardzo zainteresowany mugolską techniką - telewizja, samochody, samoloty, łodzie podwodne i loty w kosmos to aktualnie coś, co najbardziej go interesuje
braciszek Crawford - jest jeszcze za mały, by do końca rozumieć czym jego rodzina różni się od pozostałych, jest jednak kochanym przez wszystkich słodziakiem; trochę jak Arthur!


Ciekawostki
➤ być może nie pasuje to do całokształtu jego postaci, ale Arthur… pali papierosy (nie tylko), nawet całkiem dużo - uchodzi mu to na sucho przez to, że jego rodzice też są palaczami i nie czują tego charakterystycznego zapachu na jego ubraniach;
➤ ma wadę wzroku i powinien na stałe nosić okulary, w praktyce zakłada je tylko czasami, bo przez większość czasu po prostu go denerwują;
➤ jednym z jego znaków rozpoznawczych jest lewacki nos; w pierwszym meczu quidditcha Arthur dostał tłuczkiem w twarz, a zaaferowana pani Pomfrey nie do końca wyprostowała mu złamany nos, czego chłopak nie zauważył... i tak już mu po prostu zostało;
➤ odkąd trafił do Hogwartu i dowiedział się o quidditchu chciał zostać graczem, a już najbardziej marzył o pozycji szukającego - w drugiej klasie (gdy jeszcze nie miał prawie dwóch metrów wzrostu) poszedł na sprawdziany... i cóż, dostał się do drużyny, w której jest do dzisiaj - jako prawdopodobnie największy szukający w historii, o dziwo jednak jest naprawdę zwinny;
➤ kocha ziemniaki i wszystkie potrawy, w których te cudowne bulwy występują;
➤ przemyca do Hogwartu mugolskie czasopisma science-fiction i nie może uwierzyć, że jego życie jest bardziej zwariowane od fabuły zamieszczanych w nich opowiadań;
➤ marzy o wielkiej karierze jako zawodnik quidditcha, ale gdyby to mu nie wyszło, i tak chciałby związać swoją przyszłość ze światem magicznym, nie mugolskim; póki co to sport jest jego planem A, a planu B wciąż dokładnie nie opracował, dlatego stara się skupiać na wszystkich (no, prawie wszystkich) przedmiotach i uczyć w miarę dobrze;

Brytyjskie Ministerstwo Magii
Powrót do góry Go down
Arthur Crawford

Arthur Crawford
Gracz

Arthur Crawford KmQ6007
Klasa : VI
Liczba postów : 98
Join date : 01/06/2020
Arthur Crawford Empty
PisanieTemat: Re: Arthur Crawford   Arthur Crawford EmptyWto Wrz 08, 2020 10:04 am

boom boom boom boom, I want you in my room Arthur Crawford 2652588939
Powrót do góry Go down
Aurora Flosadóttir

Aurora Flosadóttir
Admin

Arthur Crawford KmQ6007
Klasa : VI
Liczba postów : 181
Join date : 12/05/2020
Arthur Crawford Empty
PisanieTemat: Re: Arthur Crawford   Arthur Crawford EmptyWto Wrz 08, 2020 5:10 pm




Gratulacje, Puchonie!
Teraz, jako pełnoprawny członek forum, możesz zacząć grać w fabule. Koniecznie zacznij od założenia takich tematów jak poczta, powiązania postaci, skrytka u Gringotta i pamiętnik. Dokładne instrukcje dotyczące pierwszych kroków znajdziesz we Wskazówkach. O wszystko możesz też spytać kogoś z administracji.
Baw się dobrze!
Powrót do góry Go down
Sponsored content



Arthur Crawford Empty
PisanieTemat: Re: Arthur Crawford   Arthur Crawford Empty

Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Erised :: Zaakceptowane-
Skocz do: