IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 
Atreus Q. Arkwright
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Atreus Q. Arkwright

Atreus Q. Arkwright
Mod

Atreus Q. Arkwright ULu9UZs
Klasa : VI
Liczba postów : 21
Join date : 19/08/2020
Atreus Q. Arkwright Empty
PisanieTemat: Atreus Q. Arkwright   Atreus Q. Arkwright EmptySro Sie 19, 2020 4:06 am

Atreus Q. Arkwright

Imię i Nazwisko Atreus Quinton Arkwright
Data i miejsce urodzenia 1983/09/29, Tyneham
Miejsce zamieszkania Londyn
Czystość krwi 100%
Preferowany dom Ravenclaw/Slytherin
Cechy charakterystyczne
Atreus nie jest na co dzień osobą przesadnie towarzyską. Wychodzi z założenia, że nie potrzebuje wokół siebie gromadki przyjaciół przez cały czas, a już na pewno nie chce być jak baba, która zabiera koleżanki każdorazowo na wizyty w toalecie. Potrafi bawić się w towarzystwie, niemniej jednak mnóstwo czasu spędza samemu z wielu różnych powodów.

Aparycja
Z pozoru jest to typ samotnika - Atreus bardzo często faktycznie spędza czas z dala od innych. Można powiedzieć, że to już go w pewien sposób wyróżnia na tle rówieśników i zwraca na niego uwagę. Dalej, wciąż jedynie na podstawie obserwacji można by z kolei ocenić go jako wyniosłego, ale i chłodnego, na co wskazywałaby odpowiednia mimika, gesty, czy też sam chód. Choć ma wiele momentów zwątpienia w samego siebie, nigdy nie pokazuje tego na zewnątrz. Uchodzi raczej za pewnego siebie, co również uzewnętrznia swoim zachowaniem. Wiele można odczytać też zwyczajnie z jego ubioru, czy też fryzury. Na co dzień stara się wyglądać jak najbardziej schludnie i porządnie, wybierając przede wszystkim stonowane barwy - sam stara się wierzyć, iż robi to tylko i wyłącznie dla siebie, niemniej jednak zdaje sobie sprawę z tego, że są osoby, które zwracają na niego uwagę i nie życzą mu wcale najlepiej, co wywiera pewnego rodzaju presję, by stale udowadniać im, że ma się świetnie. Oczywiście nie zawsze jest tak dobrze, jakby sobie tego życzył, co w najgorszych momentach, których w gruncie rzeczy doznajemy w końcu wszyscy, odbija się to właśnie na jego wyglądzie, a w szczególności tym, na ile przykłada się do przygotowania się rano do kolejnego szkolnego dnia. W takich chwilach zwykle sądzi, że nie pasuje też do świata, w którym aspiruje w końcu żyć jako człowiek sukcesu - że jest pozerem oraz cała jego praca nad doskonaleniem samego siebie nie ma najmniejszego sensu. Ten krytyczny stan umysłu nie zdarza się może często, jednak trzeba przyznać, że jest zdecydowanie widoczny.
Wybrany wizerunek Shawn Mendes
Wzrost 185 cm
Budowa ciała szczupła, lekko umięśniona
Oczy brązowe
Włosy brązowe
Blizny/znamiona
-


Osobowość

Are you deranged like me?
Are you strange like me?
Lighting matches just to swallow up the flame like me?
Do you call yourself a fucking hurricane like me?
Pointing fingers 'cause you'll never take the blame like me?

Atreus, jeśli tylko nie zna się go bliżej oraz nie słyszało się o nim wystarczająco dużo, sprawia wrażenie osoby dojrzałej jak na swój wiek. Najpewniej przez to, iż bywa że stroni od towarzystwa - potrafi siedzieć sam, wyglądając przy tym jakby rozmyślał, albo też szczerze gardził całą swoją postawą tą “hołotą”, z jaką musi spędzać czas na codzień. A jednak nie oznacza to, że tak całkowicie nie jest osobą towarzyską. Jak niemal każdy nastolatek potrzebuje towarzystwa rówieśników i czasem nawet potrafi do nich faktycznie lgnąć. Nie ma najmniejszych problemów z wtrąceniem się do rozmowy, czy zabawy, jeśli tylko ma na to ochotę oraz niekoniecznie zważa na to, czy ta druga strona również może podzielać jego chęć wzajemnej socjalizacji. Czasem wręcz celowo prowokuje innych do kłótni, a ma do tego wiele powodów… Co prawda większości z nich nie sposób usprawiedliwić, niemniej jednak nawet on sam nie próbuje tego robić. Zdarzają się konflikty, których punktem zapalnym stało się poruszenie tematu rodziny Atreusa, o której szczerze mówiąc nie można powiedzieć wiele dobrego. Jeżeli tylko ktoś miał w przeszłości do czynienia z jego rodzicami, bądź dziadkami, istnieje duża szansa, że nie była to najmilsza interakcja, mówiąc najdelikatniej. Do innych powodów podobnych prowokacji mogą należeć chociażby chęć wykazania się, bądź zapędy autodestrukcyjne, które dają o sobie znać co pewien czas. Tak, niestety nic dobrego nie trwa w życiu chłopaka zbyt długo i bardzo często może winić za to właśnie siebie. Co więcej, zazwyczaj jest tego w pełni świadom - a przynajmniej po tym, jak już uda mu się zepsuć wszystko wokół siebie, niemniej jednak niekoniecznie lubi przyznawać się do błędów. Preferuje raczej zwalać winę na innych. Dodatkowo każda relacja z nim polega na zamiennym przyciąganiu oraz odpychaniu od siebie potencjalnie bliskich osób. Jak widać, nie jest najbardziej stabilną osobą… Choć stara się tego nie okazywać i raczej nie przyznaje tego przed samym sobą, jedną z jego największych obaw jest to, że zostanie w końcu całkiem sam. Trudno się dziwić, już teraz nie jest w najlepszej sytuacji. Mimo że jego relacja z resztą rodziny nie należała do najłatwiejszych, czuł wtedy że ma mimo wszystko jakiś rodzaj oparcia. Obecnie czuje jednak, że to on musi martwić się o siebie. Ironicznie do innych rzeczy, jakich się zwyczajnie boi jest fakt, iż może upodabnia się w jakimś stopniu do rodziców. Mimo że zdecydowanie wolałby aby żyli - choć to kolejna rzecz, o której nie mówi na głos - za nic nie chciałby stać się takimi ludźmi, jak oni. Dodatkowo, mimo że uważa że dostęp do naprawdę szerokiej wiedzy należy się każdemu czarodziejowi, nie jest w stanie pokonać w sobie póki co pewnej niechęci i niepokoju, jaki wzbudza w nim czarna magia. Szczerze chciałby zgłębić jej tajniki i szczerze bardzo poważnie o tym myśli, niemniej równocześnie przeraża go, co może ona zrobić z człowiekiem.
Tak naprawdę omawiając charakter Atreusa można wymienić mnóstwo wad, jednak nie można nazwać go całkowicie głupim. Co prawda zależy to od kontekstu. Jego często spontaniczne decyzje faktycznie może nie należą do najmądrzejszych i wszystko świadczy o tym, że nie radzi sobie sam ze sobą… A jednak jest osobą bystrą, która potrafi często znaleźć ciekawe i niestandardowe sposoby na rozwiązanie danych problemów. A przynajmniej o ile te problemy nie mają większego związku z emocjami… Ma bardzo analityczny umysł i z łatwością przychodzi mu zapamiętywanie nowych informacji. Gdyby tylko nie porywczość i wspomniane wcześniej autodestrukcyjne zachowania, można byłoby być pewnym, że osiągnie w życiu naprawdę wiele - ma ku temu predyspozycje.
Wobec najbliższych nie jest czuły z bardzo prostego powodu - nie potrafi oraz nie jest to dla niego do końca zrozumiałe. A jednak mimo że nieświadomie tworzy pewien dystans pomiędzy sobą a osobami, na których mu zależy, szczerze dba o ich dobro i nie zawahałby się, gdyby musiał wkroczyć pomiędzy nich a potencjalne niebezpieczeństwo.



Historia
Atreus urodził się jako pierwsze dziecko Parthenii i Wulfrica Arkwrightów, co oczywiście z góry oznaczało tyle, że ma przynieść im zdecydowanie najwięcej dumy. Żadne z nich nie nadawało się na rodzica, ani nawet nie chciało mieć dzieci, niemniej jednak przekazanie nazwiska, na które przodkowie pracowali tak długo, swojemu potomkowi okazało nieco ważniejsze niż własne predyspozycje, czy oczekiwania. Oczywiście dziecko to powinno okazywać im wdzięczność oraz być całkowicie posłuszne, skoro ci zdecydowali się przekazać mu dar życia… Z jakiegoś powodu chłopiec nie wiedział, w co się pakuje przychodząc na świat.
Wulfric był beznadziejnym przypadkiem alkoholika, który nawet nie przyjmował do wiadomości, że ma problem. Alkohol zawsze przynosił dziwne ciepło, którego sam nie potrafił znaleźć nigdzie indziej. Przez większość swojego życia był uważany za nieudacznika. To nie on miał przekazać nazwisko dalej. Nie od niego się tego oczekiwało. Właściwie, jego właśni rodzice przez długi czas oczekiwali od niego jedynie tyle, że nie przyniesie wstydu rodzinie. Po śmierci jego starszego brata, oczekiwania bardzo szybko wzrosły. Małżeństwo między nim a Parthenią zostało bardzo szybko zaaranżowane, aby mogli oni spłodzić godnego potomka.
Parthenia z kolei mimo dobrego pochodzenia niedługo wcześniej godziła się z samotnym życiem. Może miała nieco predyspozycji do dramatyzowania, niemniej faktycznie każdy z jej uprzednich związków kończył się wielkim niepowodzeniem. Nie potrafiła bowiem dochować pełnej wierności, była bardzo zmienna i niestabilna. Po narodzinach pierwszego dziecka, a więc Atreusa zmagała się z depresją poporodową - oczywiście niezdiagnozowaną, w związku z czym uznana została za kolejną kobietę, która poprzez żałosne próby manipulacji stara się wpędzić innych w poczucie winy, lub zwyczajnie osobę szaloną, której być może będzie trzeba w końcu się pozbyć. Sama z kolei nie winiła osób wokół siebie, którzy nagle okazali się podchodzić do jej problemu chłodno, a do niej samej odnosili się w bardzo szorstki sposób. Winiła Atreusa, przez co miała już zawsze podchodzić do niego z pewnym dystansem oraz wymagać od niego dużo więcej, niż sama była w stanie kiedykolwiek mu ofiarować.

Chłopiec miał zostać wychowany na bystrego, samodzielnie myślącego młodego mężczyznę. Niestety rodzina samodzielne myślenie widziała przede wszystkim w ślepym podążaniu za wartościami, które wyznawali od pokoleń, a które zdawały się coraz bardziej kontrowersyjne w otaczającym ich świecie. Gardzili mugolami i mugolakami. Podobnie jakiekolwiek odstępstwo od normy uważali za karygodne.
Pech chciał, że Atreus faktycznie okazał się osobą bystrą - i to bez ironizowania. Doskonale wiedział, że można mieć inne zdanie niż dorośli i jako osoba o skrajnie buntowniczej naturze starał się udowodnić na każdym kroku, że można do pewnych rzeczy podchodzić w inny sposób. Na to owi dorośli oczywiście postarali się jeszcze bardziej, by udowodnić mu, że nie można. Początkowo starali się osiągnąć ten efekt przez rozmowy, w których jasno narzucali mu swoje opinie, często przy użyciu słów, które wedle powszechnej opinii nie były odpowiednie dla uszu dziecka. Oczywiście nie publicznie! A jednak jeśli tylko Atreus wyraził się na przykład w towarzystwie gości na jakiś temat w sposób, z jakim nie zgadzała się rodzina, doskonale wiedział, co prawdopodobnie usłyszy po ich wyjściu.
Wkrótce rodzice chłopca zorientowali się, że rozmowa, czy też “rozmowa” - pełna krzyków, wyzwisk i przekleństw - nie wystarcza by stłamsić wszystko to, co roiło się w głowie ich syna. Wtedy weszła przemoc fizyczna i według nich ukróciła nieposłuszeństwo. Nie spodziewali się jednak, że opinie, pomysły oraz wrodzona ciekawość nie mija z wyrażaniem tego wszystkiego na głos. Niestety - przynajmniej dla nich - nie mieli wpływu na to, co działo się w myślach Atreusa, a w gruncie rzeczy działo się coraz więcej. Poczucie niesprawiedliwości również robiło swoje.

Jak powszechnie wiadomo, magia objawiająca się te parę pierwszych razy może płatać spore psikusy. W większości przypadków są to materiały na śmieszne anegdoty, które chętnie przypominałoby się na każdym rodzinnym zjeździe w efekcie czego dziecko, którego cała historia dotyczyła najpewniej skwitowałaby zachowanie zebranych przewróceniem oczami. Nieco inaczej się to miało w rodzinie Arkwrightów. Historia nie była ani zabawna, ani urocza. Mogłaby co najwyżej budzić w pewnym stopniu niepokój. Magia Atreusa bowiem zawsze zdawała się zwracać przeciwko jego rodzicom, niezależnie od tego, czy byli właśnie w trakcie wymierzania kary, czy całkowicie ignorowali chłopca, co również należało do jednego z ich licznych talentów. Chłopak do tej pory pamięta liczne sytuacje, w których przedmioty nieożywione organizowały liczne szarże na jego rodziców. Czasem były to niewinne kartki papieru, pióra, innym razem książki, raz czy dwa wkraczały nawet meble... Oczywiście mimo iż chłopiec nad tym nie panował, również i takie zachowanie należało zdyscyplinować.

Zgodnie z planami Atreus trafił do Hogwartu w roku swoich jedenastych urodzin. Uwolnienie się od rodziców, mimo że nie patrzył na to wtedy jeszcze w ten sposób, było niesamowicie wyzwalające. W dodatku mógł od teraz spędzać z rówieśnikami dużo więcej czasu. Wcześniej Parthenia oraz Wulfric zdawali się nie przykuwać zbyt dużej uwagi do tego, że dziecko powinno mieć kontakt z innymi osobami w podobnym wieku… Wizja uczęszczania do szkoły była więc tylko tym bardziej ekscytująca. Nawet jeśli wiązały się z tym kolejne reguły. Na przykład niezadawanie się ze szlamami - przy jednoczesnym nie ogłaszaniu się z tym zbyt głośno, żeby nie narobić sobie problemów u nauczycieli o (zdaniem Arkwrightów) bardziej zaściankowym myśleniu. Ci zdawali się nie do końca wiedzieć, że sami żyją w niejakim zacofaniu, niemniej zgoda była niewielką ceną za spokój. Na tym etapie chłopiec wiedział też, że słowa i czyny mogą być dwoma różnymi rzeczami. Zresztą sam już długo korzystał z tej strategii i absolutnie nie czuł się z tym źle. W końcu, ile razy to jemu coś obiecywali tylko po to, by go zbyć? No właśnie. A bunt - nawet taki cichy - był niezmiernie satysfakcjonujący. Niemniej jednak wcale nie ciągnęło go do dzieciaków pochodzenia mugolskiego, a nie miał zamiaru robić nic wbrew sobie tylko po to, by robić na złość rodzicom. Owszem, rozmawiał z nimi parę razy w ciągu pierwszego roku, niemniej z początku zdawali się oni dziwnie niedoedukowani i niezdarni w tym, co robili. To nie tych cech szukał wśród swoich potencjalnych kompanów. Niemniej to też nie tak, że zwracał uwagę tylko na osoby, które swoją wiedzą przewyższają przeciętnego ucznia. On przewyższał i lubił również towarzystwo tych, którzy byli na to żywym dowodem, nie mając przy tym równocześnie słabszego startu w postaci wychowywania się wśród mugoli.

Życie w Hogwarcie było dobre. Stosunkowo spokojne. Co prawda Atreus miał czasem problemy, kiedy za bardzo cisnęły mu się na usta słowa, których nie powinien wypowiadać do nauczycieli, czy też bardziej konfliktowych uczniów, niemniej jednak można było tu już wtedy zauważyć pewną prawidłowość… Chłopak miał pewne autodestrukcyjne skłonności. Wszystko zależało od humoru i paru innych czynników. Oczywiście nie był on typem, który własnoręcznie robiłby sobie krzywdę - przynajmniej nie fizyczną. A jednak zdawał się czasem bardzo umiejętnie prowokować innych. Co tak naprawdę chciał osiągnąć? Tego nie wiedział. Czasem zwyczajnie nie panował nad emocjami, które kłębiły się w jego głowie. Właściwie nikt nigdy nie nauczył go radzić sobie z emocjami. W dodatku, czego można spodziewać się po dziecku, które było niezaprzeczalnie ofiarą przemocy oraz które karmiło się mało moralnymi ideami? Cud, że miał do nich pewien dystans, dostrzegając, że rodzina nie jest do końca w porządku wobec niego… Stąd już prosta droga do uświadomienia sobie, że wobec innych też tak naprawdę mogą być nie w porządku. Na ile w porządku mogła być żądza władzy Voldemorta? Na ile jego wizja świata była akceptowalna? Atreus był ledwie dzieciakiem, kiedy jego rodzina bardzo otwarcie opowiedziała się po jego stronie, co za tym idzie ten jeden raz nie chciał się przeciwstawiać. Sytuacja była poważna. To nie zajęcia, kiedy można pyskować nauczycielowi. To nie szkolny korytarz, gdzie można kogoś popchnąć w gorszy dzień. Nastała wojna, a Atreus jak większość liczył jedynie na jej koniec. Bierność w tym wszystkim była niezmiernie frustrująca. Niepewność, co do przyszłości również. W jakim świecie mógłby chcieć żyć? Bez względu na wynik walki, wiedział, że to nie to. Pasował mu stan sprzed walk.

Czas świetności Arkwrightów zdecydowanie upadł pozostawiając po sobie ledwie dwójkę potomków dzierżących niegdyś dumne nazwisko - teraz splugawione jawnymi poglądami martwych rodziców. Wiele mówiło się o ofiarach wojny. Wielu osobom się współczuło i pomagało bez zawahania. Ale jak potraktować dzieciaki z rodziny, która zginęła po tej drugiej stronie? Te, które prawdopodobnie przesiąkły ideologią sprzeczną z jakimikolwiek wartościami moralnymi? Cóż, kto inny miał pierwszeństwo.
Czystokrwiste rody nie chciały mieć nic wspólnego z młodymi Arkwrightami. Mogłoby to oznaczać zbyt bliską relację z ich rodzicami, a więc łatwo mogliby posądzić ich o pomoc Voldemortowi podczas wojny. Nikt nie chciał, aby ich rodziny ucierpiały jeszcze bardziej. Nikt nie chciał wylądować przed Wizengamotem i ryzykować więzieniem, czy nawet egzekucją. Nawet wujostwo Atreusa - najbliższa żywa rodzina, jaką teraz miał - umywało ręce.
Pozostali czarodzieje również nie byli chętni do przygarnięcia tej dwójki. Niektórzy mieli własne dzieci, o które martwili się wystarczająco. Inni opłakiwali bliskich, których równie dobrze mogli zabić rodzice Atreusa - to niezbyt wygodne położenie… Jeszcze inni widzieli w dzieciakach zbyt duże wyzwanie wychowawcze. I jak tu się dziwić? Oczywiście całe to oczekiwanie połączone z równoczesną utratą najbliższych tylko bardziej skrzywiło chłopaka.

Sytuacja w kraju stała się ciężka dla wielu dzieci, które nagle straciły wielu członków rodziny, a nawet własnych rodziców, zostając teraz tym samym na łasce systemu. Prawdopodobnie wiele z tych osób zostało przygarniętych przez dalszą rodzinę - a przynajmniej tak zakładał Atreus, kiedy pogrążał się w coraz głębszych kompleksach. Niemniej jednak czas pokazał, że i on znalazł swoje miejsce. Nie widział w tym nic więcej niż akt niezrozumiałej łaski. Doskonale wiedział, że oczekuje się od niego dozgonnej wdzięczności… Tej zdaje się, że nigdy nie okazywał. Doskonale wiedział, że nie może zostać sam sobie. Ktoś w końcu musiał znaleźć jakieś rozwiązanie. Ze względu na własne nazwisko nie wierzył też w szczerze dobre intencje.
Wraz z młodszym rodzeństwem trafił do pewnej rodziny, na szczęście w pełni magicznej - nie ze względu na zinternalizowaną niechęć do mugoli i mugolaków, a zwyczajnie mogłoby to dodatkowo utrudnić mu przystosowanie się do panujących w domu zwyczajów. Co nie oznacza, że było łatwo, czy że Atreus planował przestrzegać jakiekolwiek reguły. W jego rodzinie jedyną groźbą była przemoc. Trzeba podkreślić, że ta działała zaskakująco dobrze. To znaczy, może chłopiec nadal robił pewne rzeczy po swojemu, ale to tylko w sekrecie! Tu już nie miał zamiaru się kryć. Był przy tym skrajnie bezczelny i zachowywał się, jakby uważał, że wszystko to mu się należy. W pewnym sensie tak, tak właśnie myślał. Przecież nie zostawią go nigdy na pastwę losu. W każdym razie nie w tym wieku. Oczywiście bardzo starali się go zreformować, niemniej jednak z wiekiem było tylko gorzej.



Krewni i rodzina

➤ Wulfric Wandalin Arkwright - ojciec, który za czasów świetności (czyli przynależności do grona żywych) mimo problemów z alkoholizmem, cieszył się wygodnym stanowiskiem w Ministerstwie oraz jeszcze lepszym nazwiskiem, z czego żadne z powyższych nie należało do jego osobistych sukcesów, na które miałby samodzielnie zapracować.
➤ Parthenia Rosalynn Arkwright - matka, również zmarła podczas wojny. Była szczególnie chłodna, zdawała się nienawidzić wszystkich, natomiast Atreus zdawał się drażnić ją najbardziej.
➤ Młodsze rodzeństwo


Ciekawostki
➤ Ma skłonności do uzależnień.
➤ W ostatnie wakacje miał mało przyjemny problem z mugolską policją, która z jakiegoś powodu nie pochwalała nieletniego picia oraz wandalizmu.
➤ Nie przepada szczególnie za zwierzętami, jednak te z jakiegoś powodu mają tendencję by do niego lgnąć, jakby spodziewały się, że to absolutnie najodpowiedniejszy człowiek do głaskanka.

Brytyjskie Ministerstwo Magii
Powrót do góry Go down
Aurora Flosadóttir

Aurora Flosadóttir
Admin

Atreus Q. Arkwright KmQ6007
Klasa : VI
Liczba postów : 181
Join date : 12/05/2020
Atreus Q. Arkwright Empty
PisanieTemat: Re: Atreus Q. Arkwright   Atreus Q. Arkwright EmptyWto Sie 25, 2020 2:26 am





Gratulacje, Ślizgonie!
Teraz, jako pełnoprawny członek forum, możesz zacząć grać w fabule. Koniecznie zacznij od założenia takich tematów jak poczta, powiązania postaci, skrytka u Gringotta i pamiętnik. Dokładne instrukcje dotyczące pierwszych kroków znajdziesz we Wskazówkach. O wszystko możesz też spytać kogoś z administracji.
Baw się dobrze!
Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Erised :: Zaakceptowane-
Skocz do: