Aaron Moon
Klasa : VI Liczba postów : 530 Join date : 06/04/2020
| Temat: Aaron Moon Czw Kwi 09, 2020 5:34 pm | |
| Aaron Moon Imię i Nazwisko Aaron Moon Data i miejsce urodzenia 11 listopada 1983, Londyn Miejsce zamieszkania Londyn Czystość krwi 75% Preferowany dom Slytherin Cechy charakterystyczne Ostrze spojrzenie, które mierzy cię oceniająco, niby od niechcenia, z całą pewnością należy do niego. Sarkastyczny uśmiech, który niemal nie schodzi z jego ust, kiedy przemierza szkolne korytarze. Zdecydowanie nie zadaje się z osobami głupimi i takimi, które jego zdaniem są słabe. I co zabawne, wcale nie przepada za przedstawicielami własnego domu, ale w łaski Aarona ciężko było się wkraść. Aparycja Idąc korytarzem nie możesz go przeoczyć. Wodząc wzrokiem po zebranych momentalnie natrafiasz właśnie na niego. Ciemne włosy o specyficznym ułożeniu. Od razu było widać, że co jak co, ale chłopak dba o swoją fryzurę. Możesz ją nazwać kontrolowanym chaosem, ale z całą pewnością do niego pasowała, sprawiając, że przyciągał spojrzenie. Ciemne, niemal czarne oczy, w którym czaiło się znudzenie otoczeniem. A może to tylko ty tak na niego działasz? Wiesz, że gdyby dłużej zatrzymał na tobie wzrok, zamroziłyby cię za to, że, śmiałeś spojrzeć na niego inaczej, niż właściciel by tego chciał. Ostre rysy twarzy utwierdzają cię w przekonaniu, że jest człowiekiem silnym i pewnym siebie. Możesz nazwać go perfekcjonistą, skoro ubiór mówi o człowieku tak wiele. Wysoki, atletyczna budowa. Od razu wiadomo, że o siebie dba. Umięśniony i wysportowany, to świadczy o zamiłowaniu do ruchu. Cyniczny uśmiech, po którym widać, że niespecjalnie interesuje go to, co dzieje się na około niego. Ubiór? Zdecydowanie ma własny styl, którego nie możesz pojąć. Dominuje czerń, nigdzie nie da się dostrzec pastelowego koloru, który działa na niego niczym płachta na byka. Zwłaszcza róż, ten kolor powinien być zakazany. Skórzana kurtka, czarne spodnie, koszula. Wszystko dobrane ze smakiem i wyczuciem gustu, chociaż daleko temu do biznesowej perfekcji. Porusza się pewnie, zaczepnie spoglądając na innych. Niekiedy rzuca lubieżnym spojrzeniem w stronę ładnych dziewcząt. Sam nie jesteś pewien, czy ten człowiek jest kimś, komu chciałbyś podpaść.
Wybrany wizerunek Alvaro Mel Wzrost 188 cm Budowa ciała atletyczna Oczy ciemnobrązowe Włosy ciemnobrązowe Blizny/znamionaKilka blizn na różnych częściach ciała; pozostałość po przeszłości. Osobowość Aarona zdecydowanie można zaliczyć do grona osób pewnych siebie, które nie boją się mówić tego, co myślą. Nie straszna mu konfrontacja z drugą osobą, jak również jawne powiedzenie, że coś go nie obchodzi. Nie zaprząta sobie głowy pierdołami, jak również owych pierdół nie chce słuchać, mając znacznie ważniejsze rzeczy do roboty. Był człowiekiem, który nie miał większych zahamowań, jeśli ktoś poważnie zalazł mu za skórę. Znęcanie się psychiczne, było dla niego znacznie ciekawsze, niż fizyczne, co nie znaczyło, że daleki był do zadania pięknego prawego sierpowego. Jednak może lepiej zrobić wszystko, byleby tylko nie zrazić go do siebie bardziej, niż to wynika z faktu, że w ogóle jesteś? Brzmi jak plan, który akceptował nawet on. Nie ma większych problemów z zakłócaniem czyjejś prywatności, jeśli tylko wymaga tego sytuacja. Chociaż czy faktycznie potrzebował powodu, aby to zrobić? Bywa bezczelny, dość wścibski, gdy dany temat uzna za ciekawy. Wszak informacje były podstawą, jeśli miało się wrogów. A on ich miał, chociaż nie z własnej woli. To jakoś ludzie, zwłaszcza płeć przeciwna, widziała w nim zagrożenie. Zazwyczaj nie interesował się innymi osobami, nie widząc potrzeby bratania się z kimkolwiek. Jednak z jakiegoś powodu ludzie do niego lgnęli, sam nie wiedział, czy dlatego, że byli głupi, czy fascynowała ich aura tajemniczości bijąca od chłopaka. Kto nie chciałby jej zgłębić? Ambitny, niekiedy do granic możliwości, mocno skupiony na celu, który sobie postawił. Bywał uparty w dążeniu do spełnienia wszystkich marzeń, które ma każdy człowiek. Jawnie okazuje nudę, jeśli faktycznie wyczuwa ją w danej sytuacji. Arogancki, to z pewnością. Sarkastyczny, to pewne. Znajdzie się nawet nutka ironii, chociaż nawet to nie było zarezerwowane dla wszystkich ludzi. Nie mówi wiele o własnych emocjach, woląc wszystko zachować dla siebie. W końcu nikt by nie chciał, żeby potencjalny wróg poznał słabe punkty. Zresztą uzewnętrznianie się nie jest dla niego, bo uczucia zawsze chował głęboko w sobie. Tak go wychowano. Bywa leniwy i kieruje się ignorancją, jeśli dany przedmiot go nie interesuje. Nie lubi zaprzątać głowy rzeczami, które w przyszłości miały mu się nie przydać. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że nie jest aż tak strasznym człowiekiem, za jakiego mają go inni. Lojalny dla przyjaciół, dba o ich dobro i to nie tylko, jeśli widzi w tym interes. Bezpośredni w konfrontacji, niekiedy jest prowodyrem kłótni i pojedynków. Trąci od niego trochę hipokryzją, zwłaszcza w kwestii punktualności. Sam spóźnia się notorycznie, ale umówiony z kimś oczekuje, że nigdy na nikogo nie będzie czekał.
Historia Urodzenie się w rodzinie czarodziejów czysto krwistych było prawdziwym zaszczytem dla każdego, kto potrafił dostrzec potencjał sytuacji, które owy fakt ze sobą niósł. Tyle możliwości, tak wiele okazji, które trzeba było wykorzystać. Tyle przywilejów. Tych zasłużonych, jak i kupionych. Bo przecież posiadanie sporego majątku nie było niczym nowym w takowych rodach. W rodzie, w którym miał szczęście urodzić się Aaron. Ale czy z pewnością faktycznie mógł czerpać z tego satysfakcję, kiedy z czasem okazało się, że wcale nie ma do tego wszystkiego aż tak wielkiego prawa, jak sądził? Matka Aarona, czystokrwista czarownica z rodu Ulysessów postanowiła sprawić, że już od samego początku życie jej jedynego syna będzie bardziej popaprane, niż na to zasłużył. Sam fakt, że pomimo woli ojca postanowiła wyjść za mieszańca wystarczył, aby zrzucić na siebie gniew głowy rodu, tym samym zostając wydziedziczona. Cóż jednak poradzić na zakochanie, na szaleńcze uczucia, którymi obdarzyła ojca chłopaka, by ostatecznie powić dziecko. W tym właśnie miejscu, po romansie jego rodziców, zaczyna się historia Aarona. Listopadowa noc. Środek nocy, burza. Niemal idealna sceneria do urodzenia przyszłego potomka, w którym pokładano wielkie nadzieje. Czy marzyli o synu? Jak najbardziej. Wszak właśnie płeć męska była najlepsza do przedłużenia linii. Zresztą matka dziecka myślała, że tym sposobem uda jej się ponownie wkraść w łaski ojca, który nie mógł przeboleć zdrady. Liczyła, że wykorzysta chłopaka, aby dostać to, czego zawsze chciała - dziedzictwo, bogactwo, status. Gdyby tylko nie postanowiła związać się z nieczystym, Aaron byłby pierwszy w kolejce do zostania głową rodu po śmierci dziadka. Tak blisko, a jednak tak daleko. Minęły pierwsze lata jego życia, podczas których wpajano mu zasady rządzące się jego rodziną (a przynajmniej te, które by nimi rządziły, gdyby faktycznie miało to znaczenie). Nieuzasadnioną nienawiść do określonych rodzin, szacunek do tych, z którymi miało się układy, a z którymi znajomości przynosiły korzyści. Po co właściwie miał to wiedzieć, skoro nigdy nie miał dostać odpowiedniego statusu? Czy w tych latach czuł się kochany przez swoich rodziców? Jak najbardziej, nigdy niczego mu nie odmawiali i chociaż był zaledwie małym brzdącem, potrafił to wyczuć. Dzieci już tak miały, niezależnie od tego, czy pamiętają to z wiekiem, czy nie. W wieku lat czterech został od rodziców zabrany, taka była wola dziadka, który miał znacznie większe prawa. Zamieszkał u niego w domu, a matce zakazano się z nim widywać. Tym samym miał zapomnieć o swojej rodzicielce i żyć tak, jak powinien następca rodu, którego starszy mężczyzna chciał z niego uczynić, nie mając zbyt wielkiego wyboru. Wielki plan, który odbił się na samym Aaronie. Miało nie ominąć go przymusowe małżeństwo z wybranką, którą miał mu znaleźć dziadek. Wszelka potrzebna etyka, jak również zasady miały siedzieć w jego głowie i ani na chwilę miał o nich nie zapomnieć. Tak wyglądało jego życie, z którego wcale nie był zadowolony, o czym przekonał się z wiekiem. Już na samym początku wykazywał pewne cechy przywódcze, potrafiąc zdobyć to, czego pragnął. Nie liczyły się sposoby, ważne, aby osiągnął cel. Dziadkowi się to podobało, chociaż w międzyczasie musiał zmagać się ze swoją córką, która na wszelkie sposoby starała się dostać do syna. Co na to Aaron? Z każdymi kolejnymi latami zapominał o rodzicielce, która dla niego nie istniała. Wszak dziadek powiedział, że wraz z ojcem zginęli tragicznie w sposób, którego nie chciał mu zdradzić. Skąd miał wtedy wiedzieć, że ostatecznie staruszek zlecił ich zabójstwo, aby pozbyć się niewygodnego problemu. Znacznie łatwiej wychowywało się sierotę. W wieku lat jedenastu chłopak dostał list z Hogwartu, na który czekał już jakiś czas. Znał już wtedy historię własnego rodu, jak również panujące w czarodziejskim świecie zasady. Magia nie była mu obca, towarzysząc każdego dnia, kiedy musiał wysłuchiwać dziwnych wykładów. Nie podobały mu się, tego każdy mógł być pewien. Coś w środku mówiło mu, że świat wcale nie wygląda tak, jak chciał mu go przedstawić dość apodyktyczny dziadek. Nie było miejsca na dzieciństwo, nie było go na przyjemności. Gdy poszedł do szkoły, poczuł się wolny, mogąc chociaż na chwilę skupić się na tym co on lubił, a nie na tym, co zdaniem Henry’ego było dla chłopaka najlepsze. Mógł uczyć się tego, czego chciał, poznawać zaklęcia, które najbardziej mu odpowiadały. Nawet Quidditch była tam dla niego dozwolony. Poznawał tajniki magii, skupiał się na nauce tego, co miało przydać mu się w przyszłości. Rozwijał swój potencjał, drwiąc z tych, których uważał za gorszych. Od niemal pierwszego dnia chodził własnymi ścieżkami wyrabiając sobie opinię odludka. Ale tak mu było znacznie łatwiej, bo nie widział aż takiej potrzeby, aby zawierać poważne znajomości. Ostatecznie tak został wychowany. W otoczeniu tych, którzy wcale mu się nie podobali, którymi był znudzony. Chciał odpocząć od zasad, które w szkole zdarzało mu się łamać. Od kłamstw, których nienawidził, a którymi naszpikowany był dom dziadka. Niech nie zapowiadało, aby kiedykolwiek miał poznać szczegóły na temat swojej rodziny, jednak Wojna Czarodziejów, jak również najazd Śmierciożerców na Hogwart sprawił, że nowe fakty ujrzały światło dzienne. Ludzie zaczęli mówić, wszędzie pojawiały się plotki głoszące, że jego rodzice nie zginęli w wypadku, a brutalnie ich zamordowano z rozkazu dziadka. Jak miał się z tym wszystkim pogodzić, znając tak przerażające szczegóły? Zabicie własnego dziecka było dla Aarona nie do pomyślenia. Tak barbarzyńskie, nieludzie i zwyczajnie ohydne. Znienawidził Henry’ego podobnie, jak znienawidził wszystkich przedstawicieli rodów czystokrwistych wiedząc, że pełni byli obłudy, nie mając zasad moralnych. Nie miał najmniejszego zamiaru żyć z takim człowiekiem pod jednym dachem. Odnalezienie rodziców jego ojca nie było trudne. Za ich zgodą zamieszkał z nimi, ani na chwilę nie zmieniając swojego nastawienia względem czystokrwistych.
Krewni i rodzina ➤ Henry Ulysses - znany i szanowany dziadek Aarona, który jest w tej chwili głową rodu. Zamożny, twardo trzymający się zasad. Nic dziwnego, że nie był zachwycony, kiedy jego córka postanowiła wyjść za kogoś, komu daleko było do czystego. Pomimo niepełnej krwi próbował zrzucić na Aarona obowiązki głowy rodziny. Po poznaniu sekretu przez chłopaka nie utrzymują ze sobą kontaktów. ➤ Adrian Moon - zamordowany ojciec chłopaka, wywodzi się z rodu Selwyn, chociaż nie ma czystej krwi. Był pracownikiem Ministerstwa Magii w Departamencie Przestrzegania Praw Czarodziejów ➤ Maria Moon (z domu Ulysses) - matka chłopaka; została zamordowana na rozkaz swojego ojca.
Ciekawostki ➤ potrafi grać na gitarze; jest to przeznaczone jedynie dla nielicznych osób, a każdy niepowołany, który się o tym dowie, marnie skończy, ➤ jest dupkiem, który potrafi być arogancki i bezczelny. Oczywiście kobiety do niego lgną niczym osy do słodkiego, ➤ pali papierosy. Zwyczajnie kopci jak smok ➤ uwielbia Ognistą Whisky. To zdecydowanie jego ulubiony trunek ➤ ma swoje zasady, które nijak nie pokrywają się z tymi przyjętymi przez ogół społeczeństwa ➤ jesteś wrażliwy, słaby psychicznie i zwyczajnie ciapowaty? Aaron z pewnością się tobą zajmie ➤ wywodzi się z brutalnego rodu czarodziejów czystej krwi; no, przynajmniej po części, bo małżeństwo jego matki trochę pokrzyżowało plany o byciu niesplamionym ➤ nienawidzi ogórków. Będziesz próbował go nim nakarmić, a wsadzi co go tam, gdzie słońce nie dochodzi i zdecydowanie nie będzie to przyjemne, nawet dla Enzo ➤ ma swój własny styl, który oczywiście prezentuje zawsze i wszędzie. Szkolna szata? Tylko jeśli musi ➤ uwielbia jabłka. Często można go spotkać zajadającego się właśnie tymi owocami ➤ wbrew pozorom uwielbia czytać książki. Oczywiście nie przyzna się, że są to mugolskie kryminały i horrory ➤ o dziwo nie miesza się w sprawy innych ludzi; znacznie bardziej woli się skupić na sobie ➤ na pierwszym roku próbował przemycić do szkoły swojego psa, ale nie wyszło, dlatego ostatecznie zadowolił się sową. I nie, nie jest fanem kotów, jakoś drażnią go te futrzaki ➤ zazwyczaj chadza własnymi ścieżkami, więc lepiej to uszanuj, jeśli nie chcesz marnie skończyć ➤ kawa to życie, zrozumiano? Americano każdego dnia, a możesz być pewien, że ze strony Aarona nic ci nie grozi ➤ nie próbuj być na siłę jego przyjacielem, to nijak się nie sprawdzi ➤ o dziwo nie jest fanem Czarnej Magiii. Dziwne, nie? ➤ żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka raz chłopaczek ➤ Quidditch to idealny sposób na to, aby kogoś znokautować bez łamania zasad. Idealna okazja, jeśli chciało się na kimś zemścić ➤ pomimo nienawiści do dziadka, jak również pogardy, którą do niego czuje, w głębi serca to właśnie jego obawia się najbardziej wiedząc jak potężnym i niebezpiecznym jest człowiekiem
Brytyjskie Ministerstwo Magii |
|