Dani zdecydowanie jest dobrze kamuflującą się introwertyczką. Jest bardzo towarzyska, ma grono przyjaciół, dużo się śmieje i nie stroni od wydarzeń towarzyskich. Ale kiedy w grę zaczyna wchodzić rozmawianie o uczuciach lub ich okazywanie, to nie do końca wie jak sobie z tym poradzić. Wiele rzeczy woli przemilczeć lub zironizować. Więcej zachowuje dla siebie, niż mówi innym. Lubi i potrafi przebywać sama, czasem nawet woli towarzystwo zwierząt niż ludzi. Wykształciła w sobie cynika, który jest pewnego rodzaju maską. Zakłada tę maskę szczególnie kiedy czuje się zraniona, wtedy też niechcący potrafi posunąć się do bezczelności. Ma swoje wybuchy (jak każda nastolatka), ale często później się ich wstydzi i sama siebie obwinia. Od jakiegoś czasu rozumie, że chce pójść w ślady ojca i zająć się pomocą magicznym zwierzętom i jest zdeterminowana ten cel osiągnąć, ma nawet co do tego kilka pomysłów. Zdecydowanie jej ulubionym przedmiotem jest ONMS i zaraz po tym Zielarstwo, ale i dobrze jej idzie z Zaklęć i Eliksirów. Historia Magii jak do tej pory nie wzbudziła jej zainteresowania, za to chciałaby być lepsza z Astronomii.
Oczkiem, czy raczej oczkami w głowie Dani są jej młodszy brat Acoidan i kotka Mina. Wobec brata bywa wręcz nadopiekuńcza, ale no życie by za tego dzieciaka oddała, jest z niego cholernie dumna i kocha go bezwarunkowo. I swojej kotki też by własną piersią obroniła, gdyby zaszła taka potrzeba, tak silna jest ich więź. Ogólnie zwierzęta do dziewczyny lgną i najwyraźniej dobrze sobie z nimi radzi.
Jest bardzo otwarta i tolerancyjna, daje ludziom drugą szansę, ale ponownie zawiedzione zaufanie jest już bardzo ciężko odzyskać. Ceni sobie prywatność, nie lubi jak ktoś wściubia nos w jej życie i sama tego nie robi (no może poza Acoidanem, ale to wynika z nadopiekuńczości). Kiedy nie może dojść do głosu, zaczyna przeklinać po hiszpańsku, żeby zwrócono na nią uwagę (znajduję w tych przekleństwach potrzebną werbalną siłę do przebicia muru opornych słuchaczy). Często też w nerwach wyrywa jej się hiszpański.

Ojca Dani nie było przy jej narodzinach. Co więcej, w ogóle nie wiedział, że będzie ojcem! Przygoda jednej nocy z poznaną na imprezie dziewczyną zaowocowała w niespodziankę za następnych kilka miesięcy. Zawiniątko przyniesione przez starszą kobietę skrywało zdrową, niedawno narodzoną dziewczynkę. Nie było listu, imienia, ani żadnego słowa z ust nieznajomej dostarczycielki. Zadawanych pytań wydawała się nie słyszeć, przerażonych spojrzeń nie zauważać, a wypierające gesty ignorować. Tak jak pojawiła się w progu, tak też zniknęła za zakrętem.
Niedługo po niespodziewanej rewelacji zostania tatą, Steven stanął przed kolejną niespodziewaną i trudną sytuacją - stan zdrowia jego ojca zaczął się pogarszać. Uzdrowiciele ze Świętego Munga polecili zmianę klimatu na cieplejszy. Wybór padł na jedną z wysp kanaryjskich, Gran Canarię. Danica miała wtedy zaledwie roczek, wciąż było sporo czasu przed rozpoczęciem nauki, a szanowany emerytowany auror potrzebował opieki, dlatego załatwienie potrzebnych formalności do przeprowadzki nie było aż tak skomplikowane.
Pomimo braku matki w pierwszych latach życia, Danice nie brakowało prawie niczego. Wychowywała się w miejscu słonecznym, blisko oceanu i gór. Nie pamięta, kiedy w jej życiu pojawiła się przybrana mama, jest obecna w najstarszych wspomnieniach, ale nigdy nie ukrywano przed nią faktu, że nie są spokrewnione. Do narodzin Aco, młodszego brata Dani, życie było sielanką. Dopiero kiedy Noelia urodziła własne dziecko i to jemu zaczęła poświęcać dużą część czasu, który wcześniej poświęcała córce, dziewczynka zrozumiała, że ona nigdy nie będzie dzielić tego specjalnego połączenia z mamą. Choć wywołało to trochę zgrzytów, to ostatecznie nie skończyło się na żadnej poważnej bitwie.
Tak jak niedługo po narodzinach Dani, tak i niedługo po narodzinach Aco stan zdrowia ich dziadka zaczął się pogarszać. Po konsultacji z Uzdrowicielami okazało się, że tak jak zmiana klimatu potrzebna była wcześniej, tak teraz trzeba tego samego. Znów cała rodzina spakowała walizki i tym razem powiększona o dwóch nowych członków, wróciła do Szkocji.
Danica tak naprawdę nie wyróżniała się za bardzo z tłumu uczniów. Ot, kolejna Gryfonka z szarym kotem towarzyszącym jej niemal wszędzie, ucząca się całkiem nieźle, starająca się dostać do drużyny. Dopiero, kiedy zaczynała mówić po hiszpańsku, zwracano na nią uwagę. W ten sposób nauczyła się, że obcy język (a najlepiej przekleństwa), to najłatwiejszy sposób dojścia do głosu.
Kiedy zaczęło się robić niebezpiecznie i w powietrzu zawisło widmo wojny, rodzice Dani podjęli bardzo szybką decyzję o zabraniu córki ze szkoły i przeniesieniu się na Gran Canarię, gdzie naukę zamierzali kontynuować w domu. Skorzystał na tym również Aco.
Czas spędzony w Hiszpanii bardzo zmienił Danicę. Nie znała nikogo z okolicy, tęskniła za przyjaciółmi z Hogwartu i gniewała się na rodziców za zabranie ją ze szkoły wbrew własnej woli. Jakby jeszcze tego było mało, dziadek musiał zostać w Wielkiej Brytanii. I z dziadkiem zostawiła kota, żeby nie czuł się samotny. Pierwsze kilka tygodni było dla niej trudne, ale dzięki otwartości Hiszpanów, ich ciekawości i przyjaznemu nastawieniu, trudy bycia "obcą dziewczynką" w końcu zniknęły pomiędzy nowymi znajomościami, magicznymi miejscami i zacieśnianiem więzi z młodszym bratem. Acoidan stał się nie tylko młodszym braciszkiem, ale też najlepszym przyjacielem. W końcu w nowym otoczeniu mugolskich dzieci, Danica otworzyła się, zaczęła się więcej uśmiechać, stała się bardziej towarzyska i pewna siebie. Na dodatek mówiła biegle po hiszpańsku i angielsku (Hiszpanie raczej nie mówią za bardzo w obcych językach), więc stałą się całkiem popularna wśród rówieśników. Jakkolwiek dobrze by się nie czuła w swoim nowym, mugolskim światku, to brakowało jej magii i Quidditcha. W tym jakże intensywnym okresie również pogłębiła swoją fascynację magicznymi stworzeniami i pracą ojca, zaczęła mu pomagać i poszerzać własną wiedzę o świecie zwierząt magicznych i tych mniej magicznych. Dzięki Noelii zrobiła bardzo duże postępy w dziedzinie Zielarstwa i doszlifowała to, czego zdążyła nauczyć się w Hogwarcie w dziedzinie Eliksirów.
W najmniej oczekiwanej chwili ze Szkocji przyszła wiadomość o śmierci kota Dani. Wpadła w małą depresję i wtedy właśnie rodzice dali jej w prezencie małą kotkę albinoskę, której nadała imię kanaryjskiej księżniczki - Guayarmina (w skrócie Mina). Zwierzątko dodało jej punktów popularności wśród znajomych, ale chwilowy powrót do nowej normalności bardzo podburzył nagły nawał wiadomości o sytuacji w Wielkiej Brytanii. Coraz więcej znajomych imion i nazwisk na listach ofiar bardzo zmieniło ogólne nastroje w magicznym świecie. W domu starano się zachować pozory normalności, ale smutne tarze i przestraszone spojrzenia nie pomagały. Najgorszą wiadomością dla Dani była śmierć dziadka. Zaczęła się izolować i niewiele mówić. Nie wiedziała w jaki sposób poradzić sobie z bólem straty, nie chciała o tym nawet rozmawiać, często płakała i spędzała więcej czasu w towarzystwie zwierząt, niż ludzi. Krok po kroku zaczęło się jej poprawiać, na nowo zaczęła przebywać z przyjaciółmi i więcej uśmiechać się, niż płakać. Ale kiedy wojna się skończyła i powrót do kraju był bezpieczny, potrzeba było wszystkich rąk do pracy, Steven i Noelia zgłosili się do programu ministerstwa, który miał zająć się ocenianiem strat i pomocą w odbudowie fauny i flory magicznej.
Powrót do Hogwartu okazał się dla Dani trudniejszy, niż ktokolwiek z członków rodziny mógłby podejrzewać. Straciła wielu znajomych, zamek ucierpiał, w powietrzu czuć było ciężar niedawnych wydarzeń. Przez cały rok nie potrafiła się odnaleźć, stroniła od ludzi i skupiała się na nauce. Dopiero wakacje spędzone na Gran Canarii przywróciły jej "hiszpański rytm" - wróciła pewność siebie, otwartość i towarzyskość. Znów była uśmiechniętą nastolatką. Choć może trochę bardziej cyniczną. Wróciła też do trenowania Quidditcha.

Krewni i rodzina
➤ STEVEN DAVIES - Wysoki mężczyzna o chłopięcej twarzy i pokrzepiającym uśmiechu, wspaniały ojciec i mąż, oddany rodzinie i zdolny do poświęceń szczególnie dla dzieci. Pomimo licznych zgrzytów, ma z córką doskonały kontakt. W końcu Dani jest jego córunią, oczkiem w głowie. Kiedy tata Stevena zaczął mieć problemy zdrowotne, cała rodzina przeniosła się na jedną z wysp kanaryjskich - Gran Canarię. Wrócili do Wielkiej Brytanii z dokładnie tych samych powodów. Obydwoje jego rodziców byli czarodziejami czystej krwi, mama zmarła kiedy Steven był na trzecim roku nauki w Hogwarcie, ojciec w trakcie wojny. Z zawodu jest uzdrowicielem magicznych stworzeń, parający się również mugolską weterynarią.
➤ ??? - biologiczna matka Dani, mugolka poznana na mugolskiej imprezie.
➤ NOELIA GARCIA - Przybrana matka (bo macocha brzydko brzmi) Dani. Poznała jej ojca, kiedy dziewczynka miała trzy latka. Drobna brunetka o czekoladowych oczach, żywe srebro, wspaniała zielarka. Kocha Danicę całym sercem, ale jest pomiędzy nimi dystans. Pochodzi z czystokrwistej Hiszpańskiej rodziny.
➤ ACOIDAN DAVIES GARCIA - Młodszy o cztery lata brat Dani, owoc miłości Noelii i Stevena. Choć większość odziedziczył po ojcu, to anielski uśmiech i spojrzenie po mamie. Jest bardzo ważny dla Dani, opiekuje się nim i pomaga jak tylko może, za braciszka oddałaby życie, tęskni za nim niesamowicie i pozostają w ciągłym kontakcie, nawet jak są daleko od siebie.

➤ W domu na Dani rozmawiało się po angielsku, a poza domem na Gran Canarii wszędzie po hiszpańsku. Po przeprowadzce do Szkocji, z mamą i bratem zaczęła rozmawiać po hiszpańsku. Właśnie dlatego dziewczyna mówi biegle w dwóch językach, posługuje się nimi od dziecka.
➤ Ma niewielkich rozmiarów (jak na kota) kotkę albinoskę o imieniu Guayarmina, w zdrobnieniu Mina.
➤ Tylko bliscy jej ludzie mogą zdrabniać jej imię, irytuje ją, kiedy robią to ledwo poznane osoby.
➤ Uwielbia czekoladę w każdej postaci!
➤ Nie lubi kawy, dzień zaczyna od zielonej herbaty.